Rozmowa z dzieckiem o śmierci

26 paź Rozmowa z dzieckiem o śmierci

 

01 listopada – Dzień Wszystkich Świętych – czas refleksji i zadumy o śmierci i przemijaniu. Czyli o tematach w Polsce tabu.  Bo  my – dorośli –  nie poruszamy tematu śmierci  praktycznie wcale. Dlaczego tak się dzieje? Czy dlatego, że odczuwamy śmierć jako coś ostatecznego, kończącego (a podobno w Polsce  90% to katolicy…), czy może dlatego, że ten temat wywołuje przykre wspomnienia o tych, którzy już odeszli? A może dlatego, że nie wiemy o czym tak naprawdę mówimy, bo nie wiemy co nas czeka, po drugiej stronie?  Sądzę, że ludzie nie mówią o śmierci, ponieważ po prostu się jej boją. Boją się, że nadejdzie w niespodziewanym momencie, że za wcześnie, że nie zdążą założyć rodziny, spełnić marzeń, osiągnąć czegoś w życiu, boją się, że nadejdzie gdy będą sami…

Tak czy owak –  śmierć to temat, z którym w większym czy mniejszym stopniu zmierzył się zapewne każdy. Jest, była i będzie integralną częścią życia każdego z nas.  A my nie umiemy między sobą rozmawiać o śmierci, a co dopiero z dziećmi. Albo udajemy, albo motamy się w kłamstwie, a najczęściej w ogóle takich rozmów unikamy. No bo jak powiedzieć dziecku, że mama, siostra, dziadek – ktoś mu bardzo bliski, już nigdy go nie przytuli?  Wiele razy słyszałam, gdy umierający  lub bardzo stary człowiek próbuje coś o umieraniu powiedzieć,  a bliscy go zakrzykują: “a co ty mówisz, jaka śmierć, jeszcze długo pożyjesz, będzie dobrze, zobaczysz”. Skoro trudno nam rozmawiać z dorosłym, to jak mówić o śmierci dziecku? Kiedy i co powiedzieć?  Że mama idzie do nieba? A co jak „w niebo” nie wierzymy? A jak się dziecko przestraszy, zacznie płakać? A jak będzie cierpiało?   To bardzo trudne, więc może lepiej nie odkładać do momentu tragedii, tylko spróbować poruszyć temat wcześniej, już z kilkulatkiem? To często dorośli mają większy problem z tematem śmierci, nie dzieci. Dorośli rozmawiając o śmierci przekazują swoje niepokoje, lęk i strach, a powinien  dawać dziecku oparcie i poczucie bezpieczeństwa, bez względu na to, czy rozmawiają o rzeczach łatwych, czy o trudnych emocjach.  Bardzo ważne jest to, jaką postawę przyjmiemy podczas rozmowy: dziecko wszystko zapamiętuje i przyjmuje do siebie, a jego odczucia są spotęgowane.  Gdy już stanie się najgrosze, najmniej odpowiednim z możliwych wytłumaczeń jest takie, że bliska osoba żyje i wróci, tylko jeszcze nie wiadomo kiedy. Kłamstwo (nawet w najlepszej wierze, w trosce by chronić dziecko – „bo jest jeszcze na to za małe”), które w żaden sposób nie może być przecież odwrócone. To zbyt poważny temat, by wikłać się w jakieś zmyślanki. Dzieci, podobnie jak dorośli  odczuwają  silne emocje, przeżywają i cierpią. Ponieważ wielu spraw jeszcze nie rozumieją, należy rozmawiać z nimi o śmierci w taki sposób, żeby ich nie przerazić, nie spowodować trwałego urazu. To nie jest łatwe, ale próbować trzeba. Jeśli sami jesteśmy w takim stanie, że nie możemy rozmawiać, należy poprosić kogoś innego, inną bliską osobę, do której dziecko ma zaufanie.  Nie bójmy się używać słów definitywnych „nie żyje”, „jej serce przestało bić”, „już nie wróci”. Do młodszych dzieci przemawiają porównania i określenia, które potrafią zrozumieć czyli np. ciało/serce źle działało, lekarze próbowali je naprawić, ale się nie udało i przestało działać. Szukajmy słów, które oddają istotę śmierci i jej nieodwołalności, a jednocześnie będą zrozumiałe dla kilkulatka. Należy wystrzegać się eufemizmów i uważać na sformułowania, które mogą wywołać u dziecka lęk, np. „tata wyjechał i nie wróci”, „mama była chora i umarła” – słysząc takie komunikaty, dziecko może bać się zasypiać, przeżywać silny lęk, gdy ktoś z bliskich będzie wyjeżdżał albo, gdy samo lub ktoś bliski zachoruje.

Naturalnie każdy rodzic/bliski ma prawo decydować, jak złe wiadomości  dziecku przekazać. Jedno jest pewne, warto powiedzieć PRAWDĘ. To podstawa. Że bliska osoba umarła i już nie wróci. To bardzo, bardzo ważne. Bo często w telewizji lub w  innych formach przekazu otrzymuje inny obraz,  śmierć pokazana jest jako coś odwracalnego, niekiedy w sposób wręcz zabawny. Niejednokrotnie dziecko myśli potem, że ktoś umarł tylko „na niby”. Powiedzenie, że zmarła osoba już nie wróci, jest szczególnie ważne w przypadku małych dzieci, do 5.roku życia. Bo w tym okresie mały człowiek jeszcze nie ma świadomości przemijania czasu. Dla niego śmierć jest czymś w rodzaju snu. Ktoś zasypia, a potem się budzi, i znowu jest tak samo. A dziecko, nawet małe, powinno wiedzieć, że to sen, z którego już się nie można obudzić. Starsze dzieci już prawidłowo kojarzą śmierć, ale przypisują ją starym ludziom. I trzeba im wytłumaczyć, że to nie zawsze tak. Można posługiwać się przykładami zwierząt, które umierają, bo chorują, bo ktoś im zrobił krzywdę, bo tak złożyły się okoliczności. Można sięgnąć do bajki – jest na rynku kilka pozycji „bajkoterapii”, które poprzez opowiadania w prosty sposób tłumaczą wiele zdarzeń.  Ale gdy zdarzy się tragedia – nie ukrywać własnych uczuć, płakać razem z nim i mówić, że to normalne w takich okolicznościach, bo tak wyraża się żal po stracie. Podkreślać, że zmarła osoba bardzo kochała dziecko i na pewno chciałaby, żeby ono było szczęśliwe, uśmiechnięte. Że teraz płacz jest potrzebny, bo taki płacz oczyszcza, aby móc żyć dalej. A przede wszystkim – okazywać dziecku większą miłość, czułość, częściej je przytulać.
Nasuwa się jeszcze jedno pytanie: czy dzieci powinny uczestniczyć w pogrzebie?  Obrządki pogrzebowe w naszej kulturze  to nie są sytuacje, w których powinny uczestniczyć niemowlęta i bardzo małe dzieci; dziecko niewiele rozumie, a czerpie emocje od wszystkich uczestników tej smutnej uroczystości, których reakcji czasem nie da się przewidzieć. W  przypadku starszych dzieci, to nie jest kwestia tylko wieku, ale i kultury. Inaczej funkcjonuje dziecko wychowane w religijny sposób, a inaczej dziecko niezaznajomione z obrządkami, inaczej dziecko nadpobudliwe, a inaczej to bardziej dojrzale emocjonalnie. Osobiście uważam, że dzieci powinny mieć okazję do osobistego ostatniego pożegnania. Pożegnanie ze zmarłym jest bardzo ważne dla prawidłowego przeżycia żałoby.

mbg