od trzepaka do facebooka

09 kw. od trzepaka do facebooka

Należę jeszcze do tego pokolenia, które w dzieciństwie każdą wolną chwilę spędzało na podwórku. Nie było komputerów, telewizji kablowej, odtwarzaczy DVD. Kapsle, klasy, guma, zabawa w głuchy telefon, w dwa ognie, w klasy, berek, spotkania przy trzepakach, szałasy w krzakach, zabawy w dom na rozłożonych kocach – ZAWSZE był pomysł na zabawę.  Kto je dzisiaj jeszcze pamięta?

Wraz z ich zniknięciem trzepaków znikły z podwórka dzieci. Oczywiście czasy się zmieniły, i  trzepak ma tutaj wymiar symboliczny. Najsmutniejsza refleksja jaka się nasuwa jest chyba taka, że kiedyś dzieci bawiły się przede wszystkim „w coś”, a teraz  bawią się przede wszystkim „czymś”.  Dominowały gry towarzyskie, w których brały udział dzieciaki z całej okolicy w różnym wieku, wchodząc w bezpośrednie interakcje. Dziecko w zabawie było poszukiwaczem wrażeń, a  teraz jest raczej ich biernym odbiorcą. Zanikają zabawy ruchowe, dziecko za mało przebywa na dworze, gdzie mógłby się wybiegać i nawiązać więzi międzyludzkie. Niepokojące jest to, że zdobycze techniki zastępują drugiego człowieka w realnym świecie. Komputer staje się partnerem w dialogu, komunikowaniu się i interakcji. Dziś do zabawy nie są potrzebni inni ludzie, lecz telefon, tablet czy telewizor:  samotna gra z maszyną, social media (które poza nazwą ze społecznością nic nie mają wspólnego), przeładowanie gadżetami i zabawkami, którymi dziecko ma się po prostu bawić. W porównaniu do tego jak bawili się nasi rodzice, czy nawet pokolenie dzisiejszych 30 – 40 latków widzimy, jak okrojony jest świat zabawy współczesnych dzieci.

Ciekawa jestem, jak była Wasza ulubiona zabawa?