Pedagogika

Żyjemy w czasach rozproszenia uwagi i nadmiernych bodźców. Dzieciom coraz trudniej jest się skoncentrować i skupić uwagę. Coraz częściej tęsknimy do wewnętrznej harmonii i spokoju w naszym pędzącym świecie. Dziś na nowo odkrywamy potrzeby i zjawiska opisywane przez Marię Montessori ponad 100 lat temu. Tak naprawdę sposoby nauczania wymyślone i stosowane przez włoską lekarkę i naukowca nie są szczególnie odkrywcze. Analizując je, nie sposób oprzeć się wrażeniu, że to bardzo naturalna i logiczna metoda. Wszak nauka o psychologii człowieka i psychologii uczenia się już bardzo dawno temu odkryła, że nasz rozwój nie jest jednorodny. Uczymy się w różnym tempie i w różny sposób, a każdego z nas interesuje coś innego w innym czasie.

Zasady montessoriańskie są sprawdzone w praktyce: z praktyki wyszły i dlatego sprawdzają się w każdym środowisku. Montessori na podstawie obserwacji zauważyła, że dzieci mają naturalną potrzebę i zdolność uczenia się i że ujawnia się ona na długo przed tym, nim wejdą do systemu edukacji. Wymyśliła więc pomoce dydaktyczne, które inspirują do samodzielnego działania i dotyczą wszystkich dziedzin życia. Dzięki temu każdy maluch znajdzie wśród nich interesujące dla siebie zajęcie. Przy okazji dzieci uczą się też w jaki sposób samodzielnie sprawdzać czy coś dobrze zrobiły czy nie.  Im młodsze dziecko, tym bardziej potrzebuje indywidualnego tempa i czasu do uczenia się. W specjalnie przygotowanej przestrzeni dzieci mogą na miarę swoich możliwości uczyć się życia społecznego, rozwijać umiejętności intelektualne oraz kształtować osobowość. Jedno z popularnych twierdzeń  Montessori brzmi: „każda niepotrzebna pomoc jest przeszkodą w rozwoju”. Obecnie jest to motto wielu polskich żłobków i przedszkoli, które wybrały właśnie tę metodę w swoich placówkach.

W powszechnie stosowanych systemach edukacji zakłada się, że dziecko jest osobą pasywną, całkowicie uzależnioną od nauczyciela. Nawet cały dzień wypełniony szeregiem zajęć – ale  narzuconym dziecku z góry – powoduje, że ostatecznie zrozumie i nauczy się z tego bardzo niewiele.  Będzie się czuło niezrozumiane i zahamowane na skutek zniechęcenia, onieśmielenia, poczucia niższości,  jest uzależnione od nagrody. Traci pierwotną chęć spontanicznego poznawania nowych rzeczy.  Zabawy, szumnie nazwane „edukacyjnymi’” służą jedynie utrwaleniu umiejętności wcześniej nabytych. Tymczasem dzieci wolą się uczyć niż być zabawiane. Dzieci nie rozróżniają nauki od zabawy i pozostawiają w tym przekonaniu, dopóki dorośli nie uświadomią im, że nauka nie jest zabawą.  Przecież to pierwsze lata życia charakteryzują się największą zdolnością do przyswajania informacji a gotowość do zdobywania wiedzy jest większa niż kiedykolwiek ! Maluchy odbierają otoczenie intuicyjnie. Świat widziany oczami dziecka jest zupełnie inny od tego, który widzą osoby dorosłe. Nie chodzi tu tylko o rozumienie w uproszczony sposób dorosłych spraw, ale przede wszystkim o kreatywny dziecięcy umysł i świat wyobraźni.  Montessori zauważyła, że dzieci w wieku od narodzin do 6 roku życia są odkrywcami, którzy głównie wykorzystują swoje zmysły, budując siebie i swój intelekt poprzez przyswajanie tego, co istnieje w ich otoczeniu – języka, zwyczajów, kultury, pojęcia piękna.